wtorek, 10 lipca 2012

Dzień 3.

   Po nocy spędzonej w komfortowym ciepełku, obudziliśmy się przed 8.00 i po śniadaniu ruszyliśmy do Britza aby usunąć usterki, które wyskoczyły nam w międzyczasie. Zajęło to około dwóch godzin w czasie których dzieci oglądały film w kamperze Sitków, a ja i Tomki poszliśmy do pobliskiego sklepu typu Obi/Castorama spróbować kupić chemikalia do toalet. Okazało się jednak, iż czegoś takiego nie mają w sprzedaży. Po skończeniu napraw, pojechaliśmy kolejny raz do Władzi po nasze bagaże, zatrzymując się po drodze na lunch. Tym razem byliśmy prawie pewni, że będą już one na nas czekać, lecz po raz kolejny rozczarowaliśmy się. Natychmiast zadzwoniłem na lotnisko i otrzymałem wiadomość, że kurier zabierze od nich nasze torby około 17.00 i powinien je dostarczyć na miejsce między 18.00, a 21.00. Nie pozostało nam więc nic innego jak grzecznie poczekać. Z racji tego, iż do 18.00 pozostało jeszcze kilka godzin, postanowiliśmy czas ten jakoś w miarę pożytecznie zagospodarować. Tak więc najpierw wszyscy z wyjątkiem Ani i mnie poszli na pobliski plac zabaw, a po godzinie z hakiem pojechaliśmy na Grand Pines Tourist Park w Ramsgate, aby zaklepać sobie miejsca postojowe na najbliższe dwie noce. Tam Zosia z Lidką natychmiast pobiegły na nieodległą plażę z widokiem na lotnisko.

Dzieci posnęły w drodze na kemping

   Po kilkudziesięciu minutach zebraliśmy się i ponownie pojechaliśmy do Władzi, tak by być u niej przed 18.00. No i zaczęło się nerwowe oczekiwanie: przyjedzie czy nie przyjedzie? Przyjechał! Około 19.00. Sześć sztuk – bez Olinego i Sitkowych maluchów. Ale i tak byliśmy przeszczęśliwi, że mamy już przynajmniej to, co mamy. Natychmiast po rozpakowaniu i pozostawieniu pustych walizek u Władzi, wróciliśmy na caravan park. W tym czasie zaczął padać deszcz, który bębnił o dach kampera niemalże do samego rana. Dzieci w dalszym ciągu rozregulowane z powodu różnicy czasów szalały do 1.00 w nocy, a my towarzyszyliśmy im winkując.

Przebieg dziś: 49,30 km
Razem: 77,30 km

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz