poniedziałek, 30 lipca 2012

Dzień 23.

   Jak się rano okazało, miejsce wcale nie było takie złe. Co prawda kamperów i przyczep nocowało tu sporo, ale nasze obozowisko miało wiele walorów krajobrazowych.

Poranek

  Nie minęła 8.00 gdy ruszyliśmy w kierunku Normanton, by Sitki mogli zakupić pieczywo. W tym czasie wstały dzieci i po zatrzymaniu się pod wczorajszym Tourist Information Centre zjedliśmy śniadanie.

Aborygeni

   Kilkadziesiąt minut później byliśmy już w drodze do Cloncurry. W zasadzie cała reszta dnia minęła nam w siodle. Zatrzymaliśmy się jedynie na lunch w Burke and Wills Junction oraz w Cloncurry na zakupy i tankowanie.

Jedyna knajpa w Burke and Wills Junction

Miłośnik trucków ze swoim fetyszem

  Po drodze oprócz monotonnych, acz dla mnie niezmiennie urzekających widoków australijskiego buszu, mieliśmy okazję podziwiać wyglądające jak ogromne cmentarze, skupiska termitier.

Cmentrarz

   Teraz stoimy niecałe sześćdziesiąt kilometrów od Mount Isa, w której jutro chcemy zwiedzić kopalnię bogatą w złoża miedzi, srebra, ołowiu i cynku. Szykujemy dzieci do spania a Ola z Anią gadają z mamą Jadzią. Całujemy i pozdrawiamy. Piotrka też…

Przebieg dziś: 465,60 km
Razem: 4 688,60 km

1 komentarz:

  1. Bardzo dziękuję za pozdrowienia ! Ania i ja, też bardzo serdecznie Was wszystkich pozdrawiamy i z dużą przyjemnością czytamy Twoją relację z wyprawy.

    OdpowiedzUsuń