Jak się
rano okazało, miejsce wcale nie było takie złe. Co prawda kamperów i przyczep
nocowało tu sporo, ale nasze obozowisko miało wiele walorów krajobrazowych.
Poranek |
Nie
minęła 8.00 gdy ruszyliśmy w kierunku Normanton, by Sitki mogli zakupić
pieczywo. W tym czasie wstały dzieci i po zatrzymaniu się pod wczorajszym
Tourist Information Centre zjedliśmy śniadanie.
Aborygeni |
Kilkadziesiąt
minut później byliśmy już w drodze do Cloncurry. W zasadzie cała reszta dnia
minęła nam w siodle. Zatrzymaliśmy się jedynie na lunch w Burke and Wills
Junction oraz w Cloncurry na zakupy i tankowanie.
Jedyna knajpa w Burke and Wills Junction |
Miłośnik trucków ze swoim fetyszem |
Po drodze
oprócz monotonnych, acz dla mnie niezmiennie urzekających widoków
australijskiego buszu, mieliśmy okazję podziwiać wyglądające jak ogromne
cmentarze, skupiska termitier.
Cmentrarz |
Teraz stoimy niecałe sześćdziesiąt kilometrów od Mount Isa, w której jutro chcemy zwiedzić kopalnię bogatą w złoża miedzi, srebra, ołowiu i cynku. Szykujemy dzieci do spania a Ola z Anią gadają z mamą Jadzią. Całujemy i pozdrawiamy. Piotrka też…
Razem: 4 688,60 km
Bardzo dziękuję za pozdrowienia ! Ania i ja, też bardzo serdecznie Was wszystkich pozdrawiamy i z dużą przyjemnością czytamy Twoją relację z wyprawy.
OdpowiedzUsuń