Jazda na północ Australii ma co najmniej dwa atuty. Po
pierwsze dzień staje się coraz dłuższy, a po drugie, przynajmniej teoretycznie,
powinno być coraz cieplej. Co do pierwszego, to dzisiaj, gdy odjechaliśmy od
Sydney już prawie dwa tysiące kilometrów, ciemno zrobiło się dopiero około
18.00. Tak więc przybyło nam pół godziny. Jeśli zaś chodzi o pogodę, to wbrew wczorajszym
prognozom dzisiejszy dzień był bardzo ładny, bezdeszczowy i w miarę ciepły. Słupkowi
rtęci daleko jeszcze do poziomów jakie osiągał w tych okolicach
gdy bawiliśmy tutaj poprzednimi razy, ale 22°C w południe to już jest coś!
Promienie porannego słońca przeciskające się przez zasłonki
obudziły na dzisiaj o 7.30. Na zewnątrz było bardzo rześko i dzień zapowiadał
się piękny. Niespiesznie zaczęliśmy się szykować do czekającej nas całodziennej
jazdy w kierunku Rockhampton. Pospacerowaliśmy trochę po naszej rest arei
usytuowanej nad brzegiem niewielkiego billabonga, dzieci pohuśtały się na
huśtawkach i pokarmiły szwendające się wokół kamperów kaczki. Z kartonów wyłożonych
na stolikach poczęstowaliśmy się miejscowymi pomarańczami i cytrynami.
Dzieciaki przy billabongu |
Około
10.00 ruszyliśmy w drogę. Zatrzymaliśmy się dopiero o 14.00 na świetnej rest arei
w miejscowości Gin Gin, by przygotować obiad. Spędziliśmy tam prawie trzy
godziny, robiąc jeszcze po posiłku dumpa i nabierając świeżej wody. Do
Rockhampton dotarliśmy o 20.30 i od razu postanowiliśmy zrobić zakupy, by jutro
już nie tracić na nie czasu. Na parkingu pod sklepem okazało się, że to, co
Sitkom stuka w aucie od kilkudziesięciu kilometrów, to naderwany bieżnik w
jednej z opon na tylnej osi. Tak więc jutro oprócz odwiedzenia Dreamtime Cultural Centre, czeka nas jeszcze wizyta w serwisie oponiarskim. Na noc
zatrzymaliśmy się w centrum Rockhampton na parkingu przy Kershaw Gardens.
Przebieg dziś: 460,20 km
Razem: 1 924,80 km
Razem: 1 924,80 km
Wiecej filmikow prosimy. I moze by tak zaczac pozdrawiac ciocie i wujkow do jasnej ciasnej, nie tylko babcie i dziadkowie sledza wasza wyprawe!@!@!@:)
OdpowiedzUsuńPostaramy się marudo...
OdpowiedzUsuń