środa, 18 lipca 2012

Dzień 11.

   Dzisiaj Lidka skończyła jedenaście lat! Zaraz po obudzeniu wtargnąłem do kampera Sitków budząc ich wszystkich gromkim „Sto lat…”, po czym wycałowałem i wyściskałem lekko jeszcze nieprzytomną solenizantkę. Po kilkunastu minutach, które daliśmy Sitkom na ogarnięcie się, odwiedziliśmy ich już całą rodzinką wręczając Lidce urodzinowy tort, odśpiewując znowu, tym razem już chóralnie, „Sto lat…” oraz składając życzenia. Caravan park opuściliśmy tuż po 10.00 i natychmiast skierowaliśmy się do marketu, w którym wreszcie udało nam się kupić chemię do toalet. W czasie gdy ja z Tomkiem przeczesywaliśmy sklepowe półki w poszukiwaniu tegoż środka, reszta ekipy zgromadziła się na mini przyjęciu urodzinowym Lidki, zajadając się całkiem niezłym tortem.

Urodzinowy tort

   Spod marketu podjechaliśmy kilka kilometrów na stację kolejową w Carseldine, skąd zabrał nas do centrum Brisbane pociąg podmiejski. Po półgodzinnej podróży wysiedliśmy na Central Station i natychmiast poszliśmy do Sciencentre w którym byliśmy dziesięć lat temu, a które tak nam się wtedy spodobało. Jak się na miejscu okazało, centrum to zostało w międzyczasie przeniesione na drugą stronę Brisbane River do Queensland Museum. Podreptaliśmy więc tam jak najszybciej się dało przez Victoria Bridge i już po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce. Zaczęła się zabawa oraz eksperymentowanie. Każdy z nas znalazł coś dla siebie i z wypiekami na twarzy biegał od jednego eksponatu do drugiego, robiąc przy tym sporo hałasu i zamieszania.

Głowa Zosi na tacy

Mózgowcy...

Kingsajz

   Z Sciencentre wróciliśmy do centrum Brisbane, gdzie Lidka zaprosiła wszystkich na urodzinową kolację do Jo-Jo’s Restaurant and Cafe. Było spaghetti, pizze i steki – wypas. Po kolacji popędziliśmy na dworzec i po kilkunastu minutach wracaliśmy pociągiem do naszych kamperów pozostawionych na parkingu przy centrum handlowym w Carseldine. Bezzwłocznie ruszyliśmy na północ w kierunku Rockhampton i po przejechaniu prawie stu siedemdziesięciu kilometrów, zatrzymaliśmy się na rest arei wśród wielu nocujących tu kamperów. Jeszcze tylko odwiedzili nas Ania z Tomkiem by wypić urodzinowego szampana. Za kilka chwil kładziemy się w miarę wcześnie spać, tak by jutro pokonać jak najdłuższy dystans. Cały dzisiejszy dzień pogoda nas nie rozpieszczała i co chwilę padał deszcz. Niestety na najbliższe dwa dni prognozy również nie są optymistyczne.

Przebieg dziś: 166,90 km
Razem: 1 464,60 km


4 komentarze:

  1. Kochana Lidziu zyczymy ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! Ciekawe jak to jest dmuchac w swieczki do gory nogami...?
    ciocia Ewa i chlopaki

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystkiego naj dla Lidki i oczywiście pozdrowienia dla wszystkich -ciocia Karina

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepsze życzenia urodzinowe dla Lidki od cioci Sylwii wujka Krzysia Ani i Pawełka!Pozdrowienia dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mocno spóźnione życzenia urodzinowe dla Lidki.
    Lidka,wszystkiego najlepszego życzy Milena i Gracjana.

    OdpowiedzUsuń