Dzisiejszy
dzień znowu zaczęliśmy od życzeń i zaśpiewania „Sto lat…”. Tym razem dla Oli. A
potem już tylko opale, opale i opale… Pierwsze kroki skierowaliśmy do Umoona Opal and Mine Museum w którym Lidka wybrała swój prezent urodzinowy. Z decyzją
zakupu wstrzymaliśmy się, by wpierw odwiedzić kilka innych sklepów z biżuterią
w celu porównania ofert. W jednym z nich Ania kupiła Zosi i Lidce wisiorki z
niebieskimi dubletami, a Tomek Ani dużego solid opala z którego Iwona i Darek zrobią zapewne piękny pierścionek. Jako, że w pozostałych
odwiedzonych sklepach Lidka nie wybrała niczego co podobałoby się jej bardziej,
wróciliśmy do jubilera Umoona po wypatrzony rano pierścionek. Tam oprócz Lidki,
również Ola i Majka wybrały dla siebie prezenty urodzinowe. Ola też pierścionek,
a Maja zawieszkę. Obydwa oczywiście z opalami. W międzyczasie odwiedziliśmy
punkt widokowy Big Winch z wielkim kołowrotem i metalowym drzewem oraz
zwiedziliśmy Old Timers Mine. Tam oprócz spaceru po kopalni, zaprezentowano nam
pracę blowera – maszyny działającej na zasadzie wielkiego odkurzacza, która
odsysa urobek z podziemi na powierzchnię okrutnie przy tym kurząc. Byliśmy
także w dwóch wykutych w skale kościołach oraz zjedliśmy lunch w przyjemnej
pizzeri.
|
Główna ulica Coober Pedy |
|
Na Big Winch Lookout |
|
W Old Timers Mine |
|
Moje sroki ze swoimi błyskotkami |
|
Kościół w skale |
Zwiedzanie Coober Pedy zakończyliśmy kilka kilometrów od centrum w Crocodile Harry’s. Jest to dom nieżyjącego już łotewskiego barona, który osiadł
w Australii po II Wojnie Światowej i wiódł bardzo ciekawy, acz ekscentryczny
żywot, czego najlepszym przykładem jest „wystrój” wnętrz jego wydłubanego w
kamieniu lokum. Samego Harry’ego mieliśmy okazję poznać dziesięć lat temu i
stwierdzamy, że choć materialnie niewiele się tu zmieniło, to jego nieobecność
odbiera temu miejscu sporo uroku i magii.
|
Crocodile's Nest |
|
Przed domem Harry'ego |
Przed opuszczeniem Coober Pedy zrobiliśmy
jeszcze zakupy, zatankowaliśmy paliwo i wodę oraz wszyscy wzięliśmy prysznic.
Oczywiście każdy z osobna. Jak
piętnaście lat temu, tak i tym razem w tutejszym sklepie z radością natknęliśmy
się na...
|
... kiszone ogórki i kapustę z "Krakusa". |
Na noc zatrzymaliśmy się na rest arei,
dziewięćdziesiąt kilometrów na południe od miasta, zmierzając w kierunku Port
Augusta. Było już po 22.00 gdy spotkaliśmy się we czwórkę w naszym kamperze by
świętować Oline, trzydzieste szóste urodziny.
Przebieg dziś: 120,90 km
Razem: 7 558,30 km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz