piątek, 3 sierpnia 2012

Dzień 27.

   O 6.40 głośnym pukaniem brutalnie obudził mnie gotowy do drogi Tomek. Po niecałych dziesięciu minutach potrzebnych mi na umycie zębów i przebranie się, ruszyliśmy do Alice, szczękając z zimna zębami. W nocy temperatura spadła poniżej zera. Reszta naszych rodzin pozostała jeszcze w swoich legowiskach czekając, aż wnętrza aut nagrzeją się wystarczająco by stałocieplne ssaki mogły zacząć funkcjonować. W niewielkiej odległości przed miastem zatrzymaliśmy się przy wyraźnie oznaczonym tutaj Zwrotniku Koziorożca.

Zwrotnik Koziorożca

   Po sesji fotograficznej przygotowaliśmy sobie śniadanie i pojechaliśmy dalej.

Wjazd do miasta

   Pobyt w Alice Springs rozpoczęliśmy od wjechania na Anzac Hill, skąd rozpościera się widok na miasto oraz otaczające je góry Mac Donella.

Na Anzac Hill

   Kolejnym odwiedzonym przez nas miejscem była School of the Air, gdzie zobaczyliśmy jak obecnie i dawniej przebiegał proces nauczania dzieci mieszkających setki kilometrów od najbliższej szkoły. Ku zadowoleniu Oli, trafiliśmy też na lekcję matematyki.

Przed wejściem do School of the Air

   Ze School of the Air pojechaliśmy do centrum. Tam poszwendaliśmy się po Todd Mall, na którym pooglądaliśmy galerie ze sztuką aborygeńską, odwiedziliśmy kilka sklepów z pamiątkami i zjedliśmy lunch.

Todd Mall


   Późnym popołudniem udaliśmy się na usytuowany kilka kilometrów na zachód od miasta Temple Bar Caravan Park, robiąc jeszcze po drodze zakupy w Colesie i tankując. Jesteśmy podłączeni do prądu, więc dzisiejsza mroźna noc jest nam niestraszna.

Przebieg dziś: 173,20 km
Razem: 5 945,20 km

1 komentarz:

  1. Jako rodzinie Koziorozcow, bardzo nam sie zdjecie zwrotnika podobalo.

    OdpowiedzUsuń