wtorek, 14 sierpnia 2012

Dzień 38.

   O 6.45 pukanie do drzwi. To Tomek przyszedł nas obudzić. Wyjechaliśmy bez śniadania i już po kilkudziesięciu minutach byliśmy przy winnicy Jacob's Creek. Jako, że Visitors Centre jest czynne dopiero od 10.00, mieliśmy mnóstwo czasu. Po śniadaniu i spacerze, gdy wreszcie nadeszła godzina otwarcia, weszliśmy do środka jako pierwsi goście. Dzieci natychmiast wypatrzyły kącik z zabawkami, my zaś obeszliśmy wystawę ukazującą historię założenia, rozwoju i rozkwitu tej znanej również w Polsce wytwórni win, a także dzieje całej Barossa Valley.

W winnicy Jacob's Creek

W winnicy Jacob's Creek

   Po degustacji tutejszych trunków i niewielkich zakupach, ruszyliśmy w kierunku miasta Mildura położonego nad rzeką Murray. Podziwialiśmy malownicze krajobrazy pełne winnic dużych i całkiem małych, starych domostw oraz pomarańczowych sadów. Jechaliśmy aż do wieczora, robiąc kilka krótkich odpoczynków: na małe „conieco”, zdjęcia z rzeką i ze znakiem ostrzegającym przed koalami oraz by napełnić Sitkową butlę z gazem, a właściwie bez gazu.

Nad rzeką Murray

Drzewo pomarańczowe

Rzeka Murray

Taki fajny znak

   Noc spędzamy na dużym placu na obrzeżach Mildury, gdzie wielkie Road Trainy zostawiają swoje przyczepy, gdyż przez miasto mogą przejeżdżać ciągnąc tylko jedną.

Przebieg dziś: 369,00 km
Razem: 8 754,90 km


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz