No i został już tylko tydzień. Ostatnie siedem dni oczekiwania i gorączkowych przygotowań. Przewalił się intensywny okres Euro 2012 - dzisiaj nad ranem wróciliśmy z ostatniego meczu rozgrywanego na polskiej ziemi - półfinału Niemcy kontra Włochy na Stadionie Narodowym w Warszawie, w którym pomimo przytłaczającego dopingu niemieckich kibiców, nasi zachodni sąsiedzi musieli uznać wyższość Azzurich i po emocjonującym spotkaniu ulegli 1:2. Teraz czeka nas już tylko niedzielny finał na Ukrainie, gdzie Hiszpania zagra z Włochami. I komu tu kibicować...?
Dzisiaj skończył się również rok szkolny, więc Ola, Zosia i Lidka mają już wakacje. Jedynie nasze przedszkolaki czyli Maja i Tomek będę chodziły aż do przedednia wyjazdu czyli do czwartku. Niestety bez Gosi, która zachorowała na szkarlatynę. Miejmy nadzieję, że do piątku wydobrzeje na tyle, by nie cierpieć dodatkowo z powodu swej niedyspozycji oraz, że nie pozaraża rodzeństwa. Tymczasem wraz z ostatnim dzwonkiem zaczęły się u nas upały i dzisiaj temperatura oscylowała w okolicy 30°C - nareszcie lato!